Obecny czas: 25 Kwi 2024, 17:51
MirabellaBunny napisał(a):vanora13, wybacz, ale się nie zgodzę. Moim zdaniem koncertowa wersja Bryana jest znacznie lepsza niż studyjna. I weź się teraz z powrotem człowiecze przestaw na płyty Ja chcę usłyszeć Ten Głos na żywo jeszcze raz!
Co do koncertu to byłam na płycie B i miałam nieodparte wrażenie, że część publiki nie do końca chyba zdawała sobie sprawę, że jest na koncercie rockowym. No bo powiedzcie mi jak przy "House Arrest" albo "18 till I die" (nie wspominając już "Summer of 69") można stać bez ruchu, nie dając znaku życia (no może poza subtelnym rytmicznym opadaniem i podnoszeniem się powiek). Na szczęście wiele osób bawiło się iście wybornie (pozdrowienia dla Pana bardziej z prawej strony na płycie B, z koszulką z ogromnym napisem na plecach >BRYAN ADAMS< i drobniejszym tekstem pod napisem, którego nie potrafiłam zidentyfikować Kolego, szacun ogromny! Znałeś teksty wszystkich piosenek śpiewanych przez Bryana od A do Z!). Oczywiście po raz ostatni kupiłam bilet na dalszą płytę, bo od pierwszych nut zaczęłam się zastanawiać, jakie licho musiało mnie zamroczyć i kupić miejscówkę na płytę B
A co do samego koncertu?... Hmm... może mój zasób słów jest zbyt ubogi, ale ja nie znam przymiotnika, który rzetelnie określi i wiernie odda klimat koncertu i tego co się na nim działo! Ten koncert był tak energetyczny, że włosy dęba stawały! No i Keith! Koleś też dał czadu! Toż te gitary paliły im się w ręce! No i doczekaliśmy się WYG girl Wiadomo, każda zazdrościła, kiedy Bryan ją wycałował i wyściskał Ekipa z mojego autokaru domniemała, że laska się teraz przez tydzień nie będzie myła A na zakończenie rzucone w tłum pałeczki perkusisty. No co tu dużo pisać... i tak wszystko za mało...
Ale trzymamy Bryana za słowo, że następnym razem nie będziemy czekać na Jego koncert tak długo
Mania napisał(a):ps. a drętwi ludzie byli i w 1 rzędach, np. koło mnie stał gościu, który był niemal pierwszy przy barierce, a w czasie koncertu jedyne co zrobił to kręcił komórką filmiki, zanucił chyba 3 piosenki i klasnął kilka razy. ;/ miałam wielką ochotę powiedzieć mu "coś" miłego. Pierwszy rząd i takie coś, pff. A ludzie są różni to oczywiste, wydaje mi się, że jak ktoś już decyduje się z determinacją dążyć do bycia pod samą sceną to powinien też wpisywać się w obraz tych szalonych szczęśliwców.
rybniczanka napisał(a):o mamo pozdrawiam vopi, stałeś obok mnie słychać mnie w filmiku, przeczytaj komentarze było magicznie ale przyznaj niektóre osoby dookoła stały jak kołki bez żadnego ruchu a ja z koleżankami się tam wydzierałam i niektórym to przeszkadzało, jak byłeś jednym z nich to przepraszam było cudnie później zaśpiewałam do kamery tvn24 z jakimś kolesiem When You're gone ale nas nie puścili a do wersji na scenie z Bryanem skakałam jak jakaś piłka i nie wziął mnie choć nie wiem czy umiałabym z nim tak swobodnie rozmawiać jak Paulina z Warszawy
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość