No cóż, mam bardzo sprzeczne uczucia związane z tą płytą i dlatego chciałbym napisać tutaj jej minirecenzję.
Płyta jest bardzo zróżnicowana i dzięki temu wybitnie ciekawa i nie nudzi. Mamy tutaj zbicie wielu rodzajów muzyki rockowej, poczynając od The Only Thing (...), czyli szybkich rytmicznych utworów z gitarami elektrycznymi, po romantyczne i piękne I'll always be right there. Wybór instrumentów mamy naprawdę spory. Płyta jest też świetnie i profesjonalnie zmiksowana - wokal brzmi jak trzeba, a wszystkie dźwięki z nim współgrają. Chociaż moim zdaniem mistrzostwo zgrania muzyki z wokalem osiągnął Bryan w "On a day like Today", to tutaj odwalono również bardzo dobrą robotę.
Jeszcze słówko o utworach, gdyby ktoś nie przesłuchał płyty, albo zastanawia sie który album kupić jako pierwszy:
The Only thing that looks good on me
- Pod zawiłym tytułem kryje się świetny, rytmiczny i dobrze udźwiękowiony oraz wesoły utwór. Największym atutem są liczne wokalne wstawki i bardzo fajne gitarowe rify. Utwór ma zadatki na przebój i jest jednym z najlepszych z tej płyty.
Do to You
- W porównaniu do utworu pierwszego, nie jest już tak dobry, chociaż szalenie rytmiczny (i pojawia się w nim harmonijka - genialna) Nie spodoba się wszystkim; jest dosyć specyficzny, ale warty uwagi. Podpada w sumie pod rock'n roll.
Let's make a night to remember
- Świetna, ale rzemieślnicza robota. Dobrze zbudowana linia melodyczna i ciekawe wykorzystanie instrumentów (choć mam wrażenie że wykorzystano ich zbyt mało, przez co zdaje się być monotonna) Jest znacznie wolniejsza niż dwa poprzednie utwory, i można powiedzieć że "pierdoli o miłości", chociaż podchodzi do niej z fajnej strony (Well I love the way you look tonight - with your hair hangin down your shoulders)
18 Till I die
- Tutaj mamy już wesoły, ale rasowy kawałek rocku. Dużo instrumentów i pomiksowanych gitar elektrycznych, średnia linia melodyczna, ale jest moc i dobrze się jej słucha, choć po tytułowym singlu, spodziewałem się czegoś lepszego... np. The Only thing (...) hmmm, czyżby tytuł był za długi na okładkę...?
Star
- Wolna Ballada, bardzo, bardzo ciekawie udźwiękowiona. Mamy tutaj dźwięki jakgdyby takie... kojarzące sie z iluzją. Częste falowania dźwięków, ciche "pluski", jeden z najlepszych singli z tej płyty. I linia melodyczna jest też bardzo ładna.
I wanna be your underwar
- Kubeł zimnej wody, po wolnej, falującej "Star" Dostajemy kopa szybkiego, rytmicznego kawałka z zajebistym tekstem. Mnóstwo świetnych wstawek gitarowych i dobry pomysł na udźwiękowienie, choć linia melodyczna nieco gorsza niż w pierwszym singlu z płyty, choć te dwa kawałki są do siebie podobne pod względem użytych instrumentów.
We're Gonna Win
- A tu już ostry rock, ciężkie gitary elektryczne, ciekawa linia melodyczna. Utwór trochę z dupy wyciągnięty i wsadzony do płyty jakgdyby na dopych, ale i tak świetnie daje radę. Widzę go raczej jako pojedyńczy singiel.
I think About You
- I ponownie nagła zmiana klimatu (to zresztą największy atut płyty) Wierzcie lub nie, ale czas na... country. Może trochę "podrasowane" gitarami, i jakoś tak zrobione że "to jeszcze rock, to jeszcze rock!" Ale naprawdę świetnie zgrane i... hmmm, dobrze przemyślane. Chociaż do miana utworu płyty nie dostaje.
I'll always be right there
- Świetna, bardzo wolna i piękna ballada z gitarą klasyczną i skrzypcami. Ponownie zmiana klimatów. Wokal jest ciut za ostry w stosunku do dźwięków, ale można tego słuchać na dobranoc. Cudowna i uczuciowa piosenka. Z bardzo fajną linią melodyczą!!
It Ain't a party If you can't come around
- A tu rock. Podobna do tytułowego singla, rytmiczna i ciekawa melodycznie. Dużo instrumentów. Dobry kawałek na poziomie całości.
Black Pearl
- Jeśli myślicie że na płycie zabrakło ciężkiego kawałka z ostrymi gitarami i nie wesołego jak We're gonna win, oto dowód ze się mylicie. Świetny singiel wpasowujący się w całość a nawet wybijający. Gitara rytmiczna i sama linia melodyczna bardzo dobre.
You're still beatiful to me
- A tu już coś spokojniejszego, ponownie świetne zejście z drapieżnych utworów i mamy ponownie wolną balladę rockową, chyba najlepszą z calej płyty. Użycie gitar elektrycznych - idealne. Wszystko świetnie współgra no i tekst niczego sobie.
Have You ever really loved a woman?
- No cóż, piosenki przedstawiać nikomu nie trzeba, ale muszę raz jeszcze przypomnieć ile już typów muzyki znaleźliśmy na tej płycie. Świetna i klimatyczna piosenka, zdecydowanie najlepszy singiel na płycie.
Może komuś pomogłem!
Zachęcam do komentowania mojego zdania